Odra – rzeka, która nie zna granic | Inżynieria Wodna
478
post-template-default,single,single-post,postid-478,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,smooth_scroll,

Blog

Inżynieria Wodna

Człowiek nie powinien odwracać się od rzeki. W ostatnich latach wiele mówi się o renesansie polskiej żeglugi śródlądowej. Na początku października 2014 r. do zdewastowanego kozielskiego portu przybiła wypełniona kontenerami barka wraz ze specjalistycznym sprzętem do mierzenia głębokości dna rzeki. Rada Kapitanów, zainicjowała to ambitne przedsięwzięcie pod nazwą „Odra Nasza!” udowodniając, że można tą rzeką żeglować praktycznie od Szczecina do Kędzierzyna-Koźla. Jednak bez ogromnych inwestycji hydrotechnicznych się nie obejdzie.

 

Z jednej strony wygląda to bardzo optymistycznie, a z drugiej są w tym kraju środowiska, które próbują usilnie blokować rozwój żeglugi śródlądowej. Są to m.in. środowiska, które określają się mianem „ekologicznych”. Ekologia jest jedną z dziedzin nauki, a ekolodzy to naukowcy. Natomiast te wszystkie fundacje i towarzystwa są – jak mam w zwyczaju je nazywać – „ekologistyczne”, czyli bardziej polityczne. To Rada Kapitanów jest tak naprawdę organizacją proekologiczną. Nie są to ekolodzy, ale nakierowani własnym działaniem i myśleniem na działania proekologiczne.

 

Żegluga śródlądowa to najbardziej ekologiczny transport. W ciągu ostatnich 10 lat skonstruowano takie mechanizmy prawne, które są bardzo niewygodnym instrumentem, wiążącym ręce. Teraz te procedury mają zostać uproszczone, a pewne szkodliwe praktyki ukrócone. Właśnie jesteśmy po przejściu wiosennej fali wezbraniowej na Odrze. Niektórzy powiedzą, że mamy sukces, bo nie powtórzył się dramat z 1997, czy 2010 roku i uniknęliśmy powodzi. Tymczasem, jest to dowód na naszą klęskę. Ponieważ nie znaleźliśmy sposobów na zatrzymanie, czy też zmagazynowanie tej wody, która ma wartość nie tylko naturalną, ale i materialną.

 

Wypuściliśmy bezpowrotnie do Bałtyku ogromne masy wody, które mogłyby wielopłaszczyznowo służyć społeczeństwu, gospodarce i środowisku. Natomiast różne organizacje i stowarzyszenia uzurpują sobie monopol na rację i przekonują, że tylko ich w tej kwestii należy słuchać. Rada Kapitanów ma inne zdanie w tym temacie. Organizacje „proekologiczne” są przeciwko budowaniu zbiorników, przeciwko budowie wałów przeciwpowodziowych, natomiast ich zdaniem, ludzie mieszkający blisko rzek, powinni zostać przesiedleni. To są lansowane przez nich doktryny. Od setek lat ludzie ściągali nad rzeki, bo ułatwiały one życie, zapewniały pożywienie, pracę itp. Natomiast teraz człowiek miałby się od nich odwracać, wyprowadzić jak najdalej, a rzeki mają „zdziczeć”.

 

Od pewnego czasu następuje zmiana w polityce dotyczącej rzek. W styczniu 2017 r. prezydent podpisał ustawę o ratyfikacji europejskiego porozumienia w sprawie głównych śródlądowych dróg wodnych o znaczeniu międzynarodowym (AGN). Konwencja AGN zobowiązuje Polskę do dostosowania głównych dróg wodnych do co najmniej IV klasy żeglowności. Klasy niższe nie uprawniają do korzystania ze środków TEN-T (transeuropejskie korytarze transportowe UE). Aby skorzystać z unijnych funduszy TEN-T główne drogi wodne muszą mieć parametry IV klasy żeglowności. Chodzi m.in. o głębokość tranzytową na szlaku minimum 2,5 metra. Przykładowo polsko-niemiecką umowę z 2015 r., mającą zwiększyć ochronę przeciwpowodziową na granicznym odcinku Odry, należy renegocjować, ponieważ blokuje ona inwestycje na Odrze, związane z IV klasą żeglowności. Umowa dotyczy zabezpieczenia przeciwpowodziowego i określa głębokości, które nie wiedzieć czemu zgodne są wyłącznie z III klasą żeglowności. Być może ktoś tu chciał stworzyć jakiś skansen? Umowa musi być więc renegocjowana, aby na tym odcinku granicznym można było realizować ambitne inwestycje hydrotechniczne.

 

Najważniejsze zadania to począwszy od granicy polsko-czeskiej, zbiornik retencyjny „Racibórz”. Następnym elementem jest węzeł kozielski. Tu znajduje się stocznia, funkcjonuje Zespół Szkół Żeglugi Śródlądowej, jak również reaktywowany będzie port rzeczny. W powiązaniu z gospodarką i oświatą, trzeba jednak dokończyć temat ochrony przeciwpowodziowej miasta. Jej kluczowym elementem powinna być obwodnica wodna, zwana też przez niektórych kanałem ulgi. Odprowadzi ona wody wezbraniowe i ochroni miasto przed powodzią, ale pełnić też będzie funkcję żeglugową.

 

Rada Kapitanów postanowiła opracować koncepcję poprowadzenia drogi wodnej przez zbiornik „Racibórz” w taki sposób, który ją całkowicie uniezależni od jego „suchej”, czy też „mokrej” funkcji. Propozycja zakłada, że skoro niezależnie od funkcji zbiornika musi zostać wykonane obwałowanie czołowe i boczne – wystarczy wzdłuż bocznego obwałowania wybudować szczelną ścianę z grodzic (tzw. profili Larsena) i powstanie kanał żeglowny o parametrach międzynarodowych. Wykonując tę część inwestycji, wykopie się równolegle do biegu kanału nowe koryto Odry, w którym nie będzie się prowadzić (tak jak na właściwym korycie) żadnych prac wydobywczych. Na obu brzegach kanału oprócz dróg technologicznych, mogłyby powstać ścieżki edukacyjne, rowerowe trasy krajoznawcze itp. Można też połączyć rejsy statkami pasażerskimi z wycieczką rowerową, dzieląc po połowie obydwa sposoby podróżowania. Ten projekt ma bardzo dobre recenzje, a ponieważ opór materii w kwestii przekształcenia zbiornika w funkcję „mokrą” jest ogromny, to nasza propozycja wydaje się być sensowna. Co istotne, w tej kwestii nie słyszmy już głosów sprzeciwu ze strony władz lokalnych, szczególnie w Raciborzu. To jest dobry czas na swoistą refleksję i przemyślenie tego wszystkiego. Rada Kapitanów, to organizacja non profit. Jesteśmy zawodowcami i czynimy to wszystko z poczucia obywatelskiego obowiązku. Robimy i chcemy to robić nadal, bo widzimy w tym sens i przyszłość.

 

Autor: Czesław Szarek

Rada Kapitanów Żeglugi Śródlądowej

No Comment

Sorry, the comment form is closed at this time.